Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
że mnie tu po południu nie będzie... Przyszło mi na myśl, że po moim wyjściu... pan docent mógłby poprosić o kawę... i wypić ją w kuchni. Tak jak ja to zazwyczaj robię. - Uśmiechnął się poufale. - Gerta to istny almanach. Należy do garstki tu t e j s z y c h, czyli tu urodzonych. Bo ja, jak panu wiadomo od ojca Heinricha, "dojechałem tu z Bawarii..." W końcu mnie ludzie przyjęli, ale to nie to. Gerta, ona tu u siebie. To istna klechda tej ziemi... Mnie życie nauczyło "wiosłowania" na tym pograniczu wód i lądów... i ludów... Wiosłem po niemieckiej wodzie
że mnie tu po południu nie będzie... Przyszło mi na myśl, że po moim wyjściu... pan docent mógłby poprosić o kawę... i wypić ją w kuchni. Tak jak ja to zazwyczaj robię. - Uśmiechnął się poufale. - Gerta to istny almanach. Należy do garstki tu t e j s z y c h, czyli tu urodzonych. Bo ja, jak panu wiadomo od ojca Heinricha, "dojechałem tu z Bawarii..." W końcu mnie ludzie przyjęli, ale to nie to. Gerta, ona tu u siebie. To istna klechda tej ziemi... Mnie życie nauczyło "wiosłowania" na tym pograniczu wód i lądów... i ludów... Wiosłem po niemieckiej wodzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego