uderzenia kasku o skałę. Gdy wszelkie próby nawiązania kontaktu nie powiodły się, P. zaczął wzywać pomocy.<br>Manipulacje, jakie usiłował wykonać H., były zupełnie niezrozumiałe dla ratowników, którzy zjechali na miejsce wypadku. Lina łącząca taterników była przecięta. Jedna jej część, biegnąca od P., zwisała luźno w powietrzu. Druga, przewleczona przez dwa haki znajdujące się pod przewieszką i związana na końcach, przypięta była do szelek H., który wisiał na niej nieżywy ok. 1 m nad dużą półką trawiastą, z której prawdopodobnie (zdeptana trawa) rozpoczął niefortunny start na rękach. Dlaczego nie wpiął się do liny łączącej go z P. (górna asekuracja), dlaczego nie uciął