Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 11.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
dzisiaj to tak, jakby święto narodowe było. Tak nie można! Zdenerwowania za grosz nie wykazują za to czarnoskórzy obcokrajowcy wciśnięci w kąt przy wyjściu z restauracji. Oglądają na żywo mecz Kamerun - Senegal. Nawet nie wiedzą, kim jest nasz Małysz. Za to na Dworcu Centralnym przed starym, małym telewizorem "Helios" w hali głównej zainteresowani skokami są wszyscy. I ochroniarze, i policjanci. Kasjerki wychylają się z okienek, a przejezdni spóźniają się na pociągi. Nie ma wątpliwości, Małysz jest najważniejszy i nic innego się nie liczy. Przepytuję kilkanaście osób i odpowiedź na pytanie, kto wygra, dostaję zawsze tę samą: Adam. - Hannawaldowi też, cholera, może
dzisiaj to tak, jakby święto narodowe było. Tak nie można! Zdenerwowania za grosz nie wykazują za to czarnoskórzy obcokrajowcy wciśnięci w kąt przy wyjściu z restauracji. Oglądają na żywo mecz Kamerun - Senegal. Nawet nie wiedzą, kim jest nasz Małysz. Za to na Dworcu Centralnym przed starym, małym telewizorem "Helios" w hali głównej zainteresowani skokami są wszyscy. I ochroniarze, i policjanci. Kasjerki wychylają się z okienek, a przejezdni spóźniają się na pociągi. Nie ma wątpliwości, Małysz jest najważniejszy i nic innego się nie liczy. Przepytuję kilkanaście osób i odpowiedź na pytanie, kto wygra, dostaję zawsze tę samą: Adam. - Hannawaldowi też, cholera, może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego