publiczności. Tym samym - zanurzając się w "boski idiotyzm", "niebiańską sklerozę" - umożliwia ów dystans do formy, jaki Gombrowicz zalecał i artyście, i człowiekowi współczesnemu. Pierwotne, grubiańskie, tandetne rozrywki i widowiska nigdy nie cieszyły się większą sympatią najbardziej wyrafinowanej publiczności niż dzisiaj.<br>Jeszcze trochę, a tylko artyści będą nawiedzać jarmarki, cyrki, music-halle... wszystkie porostackie popisy, którymi wzgardzi telewizyjnie wykształcona publiczność.<br>Źródła tej fascynacji są bardzo złożone. Jarmark, cyrk poruszają cieleśnie, wracają dzieciństwu, podobnie jak widowiska sportowe. Jeśli jednak subtelny intelektualista przepada za Folies-Berg`eres, tym głośniej rżąc z radości, im głębiej pogrąża się w zły smak... na pewno nie odzywa się