Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Jakkolwiek. Na to nas zawsze stać. - Jeszcze mało?
- Beznadziejnie.
- Zwłaszcza dla tego, co ginie - zakpił Maciek. - Przyjemniaczek jesteś, nie ma co mówić. Wiesz co, wykończmy lepiej tę butelkę.
We drzwiach baru pojawiło się większe towarzystwo. Byli to ci sami ludzie, których przed kwadransem, gdy zamierzali opuścić lokal, spotkał był w hallu restauracyjnym Drewnowski. Ulewa musiała pokrzyżować ich plany przeniesienia się do innego lokalu. Zostali w "Monopolu". Trzech mężczyzn, dwie kobiety. Jedna z nich, młoda, platynowa blondynka o cieniutkich brwiach i do góry zawiniętych rzęsach amerykańskiej aktorki, w futrze z popielic narzuconym na nagie ramiona, klasnęła w dłonie:
- Widzicie, nie mówiłam? Nikogo
Jakkolwiek. Na to nas zawsze stać. - Jeszcze mało?<br>- Beznadziejnie.<br>&lt;page nr=124&gt; - Zwłaszcza dla tego, co ginie - zakpił Maciek. - Przyjemniaczek jesteś, nie ma co mówić. Wiesz co, wykończmy lepiej tę butelkę.<br>We drzwiach baru pojawiło się większe towarzystwo. Byli to ci sami ludzie, których przed kwadransem, gdy zamierzali opuścić lokal, spotkał był w hallu restauracyjnym Drewnowski. Ulewa musiała pokrzyżować ich plany przeniesienia się do innego lokalu. Zostali w "Monopolu". Trzech mężczyzn, dwie kobiety. Jedna z nich, młoda, platynowa blondynka o cieniutkich brwiach i do góry zawiniętych rzęsach amerykańskiej aktorki, w futrze z popielic narzuconym na nagie ramiona, klasnęła w dłonie:<br> - Widzicie, nie mówiłam? Nikogo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego