Jakkolwiek. Na to nas zawsze stać. - Jeszcze mało?<br>- Beznadziejnie.<br><page nr=124> - Zwłaszcza dla tego, co ginie - zakpił Maciek. - Przyjemniaczek jesteś, nie ma co mówić. Wiesz co, wykończmy lepiej tę butelkę.<br>We drzwiach baru pojawiło się większe towarzystwo. Byli to ci sami ludzie, których przed kwadransem, gdy zamierzali opuścić lokal, spotkał był w hallu restauracyjnym Drewnowski. Ulewa musiała pokrzyżować ich plany przeniesienia się do innego lokalu. Zostali w "Monopolu". Trzech mężczyzn, dwie kobiety. Jedna z nich, młoda, platynowa blondynka o cieniutkich brwiach i do góry zawiniętych rzęsach amerykańskiej aktorki, w futrze z popielic narzuconym na nagie ramiona, klasnęła w dłonie:<br> - Widzicie, nie mówiłam? Nikogo