jego oczom. Siedzący na podłodze, zaplątany w liczne fartuchy Lesio, w slipach, z wielkim, rzeźnickim nożem w jednej i liną okrętową w drugiej ręce, z dzikim wzrokiem, utkwionym w jego butach...<br>Naczelny inżynier mimo woli też spojrzał na swoje buty, potem na Lesia, a potem pomyślał sobie, że chyba ma halucynacje od tego upału. Goły Lesio, z nożem, w pracowni osobiście wczoraj przez niego zamkniętej, to przecież jest coś zupełnie niemożliwego.<br>Wstrząśnięty widokiem butów Lesio trwał ciągle nieruchomo w tej samej pozycji. Już nawet nie pomyślał o tym, że w tych drzwiach powinna była ukazać się personalna, nie zaś naczelny inżynier