Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
nie pławią się jak tamci w nękaniu ludzi widokiem trupów - rozzłościła się Marta. - Pomogę panom, odciągnijmy ich choćby ku krzakom albo przykryjmy gałęziami. Potem, gdy mróz zelżeje, pochowamy.
Ociągając się, ruszyli przed kuchnię. Należało się z tym uporać. W sionce Gawlikowa zatrzymała Hanię:
- Aza się oszczeniła. Panienka obejrzy. Psy jak hamany.
Istotnie, Aza ulokowała się w zagródce, w której od kilku dni rezydowały dwa prosiaki. Maciora nie chciała ich karmić, zjadła swoje potomstwo po kolei, udało się zabrać tylko dwa. Teraz dołączyła do nich arystokratyczna suka ze swoim potomstwem. Nie czyniła różnicy, wylizywała i karmiła kolejno własne i świńskie małe. Może
nie pławią się jak tamci w nękaniu ludzi widokiem trupów - rozzłościła się Marta. - Pomogę panom, odciągnijmy ich choćby ku krzakom albo przykryjmy gałęziami. Potem, gdy mróz zelżeje, pochowamy.<br> Ociągając się, ruszyli przed kuchnię. Należało się z tym uporać. W sionce Gawlikowa zatrzymała Hanię:<br> - Aza się oszczeniła. Panienka obejrzy. Psy jak hamany.<br> Istotnie, Aza ulokowała się w zagródce, w której od kilku dni rezydowały dwa prosiaki. Maciora nie chciała ich karmić, zjadła swoje potomstwo po kolei, udało się zabrać tylko dwa. Teraz dołączyła do nich arystokratyczna suka ze swoim potomstwem. Nie czyniła różnicy, wylizywała i karmiła kolejno własne i świńskie małe. Może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego