bulwarach paryskich zbudowanych przez Hausmanna? Turyzm, czyli gapiostwo, oglądanie miejsc. W wersji współczesnej cykanie fotek i powrót klimatyzowanym autobusem do komfortowego hotelu. Już nie żaden <orig>flaneur</>, tylko konsument. Miasta podane jak w fast foodzie. Na plastikowej tacy, w tekturowym opakowaniu. Po wykorzystaniu-do śmieci. Turysta nie przyjeżdża drugi raz. Po hamburgerze nic nie zostało. <br>"Jesteśmy o stopień wyżej"- zapewniał go Australijczyk Erol.- "Jesteśmy <orig>travellers</>-podróżnikami, a nie turystami". <orig>Traveller</> przyjeżdża drugi raz, chociażby po to, aby jeszcze raz zamówić indyjskiego hamburgera. <br>Erol przybył tutaj lądem przez Pakistan. Kultową trasą, której odbycie jest jak inicjacja, chrzest bojowy. Max, Zosia i Żuk, z