Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
Krewniacy. Tamten był mu coś winien sprzed wojny...
KLARA Znam wartość przedmiotu. Biżuteria jest niewiędnącym bukietem. Gdyby to nie był prezent, zapytałabym o cenę... mogłabym po prostu zwrócić panu koszty...
STASIEK udaje zakłopotanego Chętnie powiedziałbym... ale wtedy ukręcilibyśmy głowę temu bukiecikowi... he-he-heee... A ja z kwieciarza stałbym się handełesem, co od bramy do bramy zwiędnięty towar nosi... A przeecież ja tu chcę być gościem
w gościnie, takim, co ceni gościnność. (bije się w piersi) Żebym tak w domu nie nocował! Żeby mnie ślimak pobódł! Niech panna Klara chociaż przymierzy. (posuwa po stole zegarek)
KLARA woła Mamo... pan Stani chce
Krewniacy. Tamten był mu coś winien sprzed wojny...<br>KLARA Znam wartość przedmiotu. Biżuteria jest niewiędnącym bukietem. Gdyby to nie był prezent, zapytałabym o cenę... mogłabym po prostu zwrócić panu koszty...<br>STASIEK udaje zakłopotanego Chętnie powiedziałbym... ale wtedy ukręcilibyśmy głowę temu bukiecikowi... he-he-heee... A ja z kwieciarza stałbym się handełesem, co od bramy do bramy zwiędnięty towar nosi... A przeecież ja tu chcę być gościem<br>w gościnie, takim, co ceni gościnność. (bije się w piersi) Żebym tak w domu nie nocował! Żeby mnie ślimak pobódł! Niech panna Klara chociaż przymierzy. (posuwa po stole zegarek)<br>KLARA woła Mamo... pan Stani chce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego