śmieje się Piotr, który w Disneylandzie zacisnął pasa, zarobił na komputer, opłacenie studiów i jeszcze mu zostało 2500 euro. Po trzech miesiącach pracy wrócił do Polski, ale spodobała mu się organizacja, to, jak był traktowany, Europa pełna, mnóstwo nowych kumpli, no i pieniążki płacone na czas i bez przekrętów. - Mimo harówy czułem, że jestem w raju. Przyznaje, że dzięki Disneylandowi zmienił nastawienie do Polski. - Jak wróciłem, to się załamałem. Wszędzie smutek, powaga, ludzie traktujący życie jak upiorny obowiązek, w wykonywaniu którego inni tylko przeszkadzają. Z tego powodu nie widzi, niestety, możliwości, aby Disneyland trafił do Polski, uchwycił tu jakiś przyczółek. Polak