Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
darować sobie bruderszafty. Drzymalski poszedł na całość. Jak dobrze pójdzie, jeszcze dziś będziemy go mieli. Idziemy.
- A najdroższy koniak? - poskarżył się. Otworzyła usta, szykując się do rzucenia jakiejś ciętej odpowiedzi. W ostatniej chwili zmieniła zamiar.
Podeszła do baru, wyjęła kieliszek z dłoni zaskoczonej kelnerki i wlała w siebie koniak jednym haustem. Krzywiąc się, skinęła na Kiernackiego.
- Wysadził pół mostu. Podobno prawdziwa jatka. To nam dobrze zrobi, bo widok nie będzie przyjemny.
***
Radiowozy blokowały oba pasma ruchu sto metrów przed mostem. Dalej stało jeszcze kilka wozów policyjnych, karetek i wielki ośmiokołowiec straży pożarnej. Samo przęsło było słabo widoczne: większość płonących wozów ugaszono
darować sobie bruderszafty. Drzymalski poszedł na całość. Jak dobrze pójdzie, jeszcze dziś będziemy go mieli. Idziemy.<br>- A najdroższy koniak? - poskarżył się. Otworzyła usta, szykując się do rzucenia jakiejś ciętej odpowiedzi. W ostatniej chwili zmieniła zamiar.<br>Podeszła do baru, wyjęła kieliszek z dłoni zaskoczonej kelnerki i wlała w siebie koniak jednym haustem. Krzywiąc się, skinęła na Kiernackiego.<br>- Wysadził pół mostu. Podobno prawdziwa jatka. To nam dobrze zrobi, bo widok nie będzie przyjemny.<br>***<br>Radiowozy blokowały oba pasma ruchu sto metrów przed mostem. Dalej stało jeszcze kilka wozów policyjnych, karetek i wielki ośmiokołowiec straży pożarnej. Samo przęsło było słabo widoczne: większość płonących wozów ugaszono
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego