Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Teatrowanie nad świętym barszczem
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1967
na rynku, a oni - hajda! za mną. A najuszeni aż po nos! A sok im
ponad brwiami (pokazuje)
tu, tu, wrzodami sie, guzami sie, sznurami sie zbiera!
(chaotycznie dotyka całego ciała) tu... tu... wszędzie,
wszędzie wrzody im nabrzmiewają... i do studni siłą,
siłą gniotą mnie.
W.1 Chciałaś wskoczyć. Bo honor...
W.2 Masz pojęcie?! Uniemożliwili wszystkie możliwe ruchy. Miałam na myśli
jeden doskonały ruch arcychytry. Jeszcze go sobie samej nie zaproponowałam
oficjalnie - oni już go odparowali! Kolanami. Przymknęłam oczy, że niby mnie
nie ma, że mogą



W.1 rozluźnić swe naciskanie i gniecenie i - szarp! targnę
sobą! Ale tylko w
na rynku, a oni - hajda! za mną. A najuszeni aż po nos! A sok im<br>ponad brwiami (pokazuje)<br>tu, tu, wrzodami sie, guzami sie, sznurami sie zbiera!<br>(chaotycznie dotyka całego ciała) tu... tu... wszędzie,<br>wszędzie wrzody im nabrzmiewają... i do studni siłą,<br>siłą gniotą mnie.<br>W.1 Chciałaś wskoczyć. Bo honor...<br>W.2 Masz pojęcie?! Uniemożliwili wszystkie możliwe ruchy. Miałam na myśli<br>jeden doskonały ruch arcychytry. Jeszcze go sobie samej nie zaproponowałam<br>oficjalnie - oni już go odparowali! Kolanami. Przymknęłam oczy, że niby mnie<br>nie ma, że mogą &lt;page nr=111&gt;<br><br><br><br>W.1 rozluźnić swe naciskanie i gniecenie i - szarp! targnę<br>sobą! Ale tylko w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego