Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Młody Technik
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1966
wciąż w obezwładniającym, panicznym lęku wypadłem z pokoju, przebiegłem sień, obruszając lawinę starych mebli spiętrzonych w kącie, by wreszcie znaleźć się na powietrzu. Nie oglądając się dobiegłem do rogu ulicy. Tu dopiero zwolniłem, i obejrzałem się przez ramię.
W ciemnym oknie domku profesora trzepotał pomarańczowy język płomienia. Ten ogień i huk, który wcześniej słyszałem, musiały być spowodowane zwarciem w przeciążonej aparaturze.
Stałem chwilę niezdecydowany, a potem jeszcze szybciej pobiegłem w stronę stacji metro. Tu minął mnie wyjący czerwony wóz straży ogniowej. Odetchnąłem. Ktoś musiał zauważyć ogień i wezwać straż.
Staruszek kłamał! Albo raczej: nie wszystko, co mówił, było prawdą.
Przyszłość bowiem
wciąż w obezwładniającym, panicznym lęku wypadłem z pokoju, przebiegłem sień, obruszając lawinę starych mebli spiętrzonych w kącie, by wreszcie znaleźć się na powietrzu. Nie oglądając się dobiegłem do rogu ulicy. Tu dopiero zwolniłem, i obejrzałem się przez ramię.<br>W ciemnym oknie domku profesora trzepotał pomarańczowy język płomienia. Ten ogień i huk, który wcześniej słyszałem, musiały być spowodowane zwarciem w przeciążonej aparaturze.<br>Stałem chwilę niezdecydowany, a potem jeszcze szybciej pobiegłem w stronę stacji metro. Tu minął mnie wyjący czerwony wóz straży ogniowej. Odetchnąłem. Ktoś musiał zauważyć ogień i wezwać straż.<br>Staruszek kłamał! Albo raczej: nie wszystko, co mówił, było prawdą.<br>Przyszłość bowiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego