nie mogę polegać.<br>Von Fuchs odpowiedział coś tak cicho, że nie dosłyszałem. W ogóle ma głos matowy i, jeśli można się tak wyrazić, bardzo skromny. Rozróżniłem tylko ku swemu strapieniu, że wymienił moje nazwisko.<br>- O, to biedak - odrzekł dyrektor.<br>Przyznam się, że byłem zaintrygowany i niespokojny. Przysłuchiwałem się więc uważniej i gdy von Fuchs znowu zaczął mówić, podchwyciłem prawie wszystko. Von Fuchs mówił:<br>- Nie podoba mi się twój medyk. Mam instynkt do ludzi i nigdy się nie mylę. Wydaje mi się niesympatyczny, a nawet wręcz podejrzany. Tylko, broń Boże, nie chcę mu tym zrobić żadnej krzywdy...<br>Nie wiedziałem, co mam robić. Chciałem