Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
staruszka nerwowo zadrżały olbrzymie, niebieskie koła wyblakłych tęczówek... Iw zakryła usta dłonią... Usiłowała zacisnąć wargi...
Jakże śmieszny wydał jej się teraz strach tych ludzi, którzy po prostu bali się o swe życie. Tylko o swoje życie... A przecież takie samo życie codziennie odbierają milionom innych istot, zupełnie nie przejmując się ich strachem, niepokojem, męką.
Nie mogła zapanować nad śmiechem... Śmiała się coraz głośniej, coraz bezczelniej, bardziej otwarcie i prowokacyjnie, śmiała się prosto w twarze przerażonych, nieszczęśliwych, niepewnych... Śmiała się, chichotała histerycznie. Śmiała się tak, że wszyscy wiedzieli, iż śmieje się z ich strachu, z ich upokorzenia, z ich cierpienia...
- Niech pani przestanie
staruszka nerwowo zadrżały olbrzymie, niebieskie koła wyblakłych tęczówek... Iw zakryła usta dłonią... Usiłowała zacisnąć wargi...<br>Jakże śmieszny wydał jej się teraz strach tych ludzi, którzy po prostu bali się o swe życie. Tylko o swoje życie... A przecież takie samo życie codziennie odbierają milionom innych istot, zupełnie nie przejmując się ich strachem, niepokojem, męką.<br> Nie mogła zapanować nad śmiechem... Śmiała się coraz głośniej, coraz bezczelniej, bardziej otwarcie i prowokacyjnie, śmiała się prosto w twarze przerażonych, nieszczęśliwych, niepewnych... Śmiała się, chichotała histerycznie. Śmiała się tak, że wszyscy wiedzieli, iż śmieje się z ich strachu, z ich upokorzenia, z ich cierpienia...<br>- Niech pani przestanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego