Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
biegu. Jeszcze chwila i zniknął nam z oczu. W lesie łomotało ciężkie i zamierające dudnienie jego kół.
Fryderyk zacisnął pięści.
- I pozwolił mu pan uciec? Rozłożyłem ręce.
- To wolny człowiek, proszę pana. Powiedział, że ma dość naszego towarzystwa, zdecydował się nas opuścić i pojechał pociągiem do Jasienia.
- Tak bez pożegnania? - idiotyczną uwagę zrobiła Zenobia. - Zapewne nie przywiązuje wagi do konwenansów - odrzekłem.
- Więc pan z nim rozmawiał? - wybuchnął gniewem Fryderyk. - Pan z nim rozmawiał, miał go pan w ręku i pozwolił mu pan odjechać? Jest pan głupcem. Słyszy pan? Jest pan głupcem. Czy pan nie rozumie, że ten człowiek kryje jakąś tajemnicę
biegu. Jeszcze chwila i zniknął nam z oczu. W lesie łomotało ciężkie i zamierające dudnienie jego kół.<br>Fryderyk zacisnął pięści.<br>- I pozwolił mu pan uciec? Rozłożyłem ręce.<br>- To wolny człowiek, proszę pana. Powiedział, że ma dość naszego towarzystwa, zdecydował się nas opuścić i pojechał pociągiem do Jasienia.<br>- Tak bez pożegnania? - idiotyczną uwagę zrobiła Zenobia. - Zapewne nie przywiązuje wagi do konwenansów - odrzekłem.<br>- Więc pan z nim rozmawiał? - wybuchnął gniewem Fryderyk. - Pan z nim rozmawiał, miał go pan w ręku i pozwolił mu pan odjechać? Jest pan głupcem. Słyszy pan? Jest pan głupcem. Czy pan nie rozumie, że ten człowiek kryje jakąś tajemnicę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego