Jerzy urwał nagle. - Wronia dwadzieścia, mieszkania trzy - powtórzył otrzymany przedtem adres literackiego zebrania i wyciągnął rękę. W tramwaju, ponad kłębowisko poznanych dziś twarzy, wypłynął w myśli blady profil ze smugą szarych włosów.<br>- Kiedy się mamy wyprowadzić? - spytała.<br>Nie pamięta, jak to się stało, że przysiadł na brzegu jej leżaka, potem idiotycznie przyklęknął, wreszcie, przestraszywszy się pozy, przykucnął niezdarnie.<br>- Ja myślę, że na razie... Zresztą to zapewne pan Tadeusz naprowadził na to podejrzenie.<br>- To mój ojciec - ucięła jakby gniewnie jego bełkot. Wówczas złapał ją za rękę i. powiedział:<br>- Dzieciom Kosiorków oznajmiłem, że ja będę się z panią żenił...<br>Tak: powtórzył to dwa