Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
mnie, by wam pokazać, że nie musi wcale! Ot, wyjdę stąd i precz sobie pojadę, wstecz się ani oglądając. Wtedy własną se tu krew wytaczajcie! Mnie mierzi sama myśl, by motłochowi uciechy przysparzać!
- Niechże idzie - z tłumu wystąpił nagle zarośnięty aż po oczy typ w kubraku z końskiej skóry. - Niechże idzie, jeśli jego mierzi. Mnie tam nie mierzi. Mówili, że kto tę Szczurzycę usiecze, weźmie nagrodę. Ja się zgłaszam i na arenę wchodzę.
- A takiego! - zawrzasnął nagle jeden z ludzi Imbry, niewysoki, lecz żylasty i mocno zbudowany mężczyzna. Włosy miał bujne, potargane i skołtunione. - Myśwa pierwsi byli! Prawda, chłopy?
- Ba, wierę
mnie, by wam pokazać, że nie musi wcale! Ot, wyjdę stąd i precz sobie pojadę, wstecz się ani oglądając. Wtedy własną se tu krew wytaczajcie! Mnie mierzi sama myśl, by motłochowi uciechy przysparzać!<br>- Niechże idzie - z tłumu wystąpił nagle zarośnięty aż po oczy typ w kubraku z końskiej skóry. - Niechże idzie, jeśli jego mierzi. Mnie tam nie mierzi. Mówili, że kto tę Szczurzycę usiecze, weźmie nagrodę. Ja się zgłaszam i na arenę wchodzę.<br>- A takiego! - zawrzasnął nagle jeden z ludzi Imbry, niewysoki, lecz żylasty i mocno zbudowany mężczyzna. Włosy miał bujne, potargane i skołtunione. - Myśwa pierwsi byli! Prawda, chłopy? <br>- Ba, wierę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego