Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
tylko zacząć. Potem samo idzie.
Podniósł się i dłoń przesunął po czole:
- Cholera! Jeszcze mi się w głowie kręci. - Niech pan siada, panie Franku.
Oparł się o ścianę.
- Zaraz, za chwilę przejdzie. Ja jestem twardy chłopak, pani Jurgeluszka. Pani mnie zna, nie? Nie dam się tak łatwo skrzywdzić. - Gdzie pan idzie? - zaniepokoiła się Jurgeluszka.
- W świat.
Na próżno usiłowała go zatrzymać. Zataczając się podszedł do lustra i wyciągnąwszy z kieszeni grzebyk przeczesał nim włosy. Potem poprawił krawat.
- Fajnie! Przystojny ze mnie chłopak, pani Jurgeluszka, nie? - Ech, panie Franku, panie Franku... - westchnęła.
- Niby co?
- Bieda z panem.
- Nie szkodzi. Raz na wozie
tylko zacząć. Potem samo idzie.<br>Podniósł się i dłoń przesunął po czole:<br>- Cholera! Jeszcze mi się w głowie kręci. - Niech pan siada, panie Franku.<br>Oparł się o ścianę.<br> - Zaraz, za chwilę przejdzie. Ja jestem twardy chłopak, pani Jurgeluszka. Pani mnie zna, nie? Nie dam się tak łatwo skrzywdzić. - Gdzie pan idzie? - zaniepokoiła się Jurgeluszka.<br>- W świat.<br>Na próżno usiłowała go zatrzymać. Zataczając się podszedł do lustra i wyciągnąwszy z kieszeni grzebyk przeczesał nim włosy. Potem poprawił krawat.<br>- Fajnie! Przystojny ze mnie chłopak, pani Jurgeluszka, nie? - Ech, panie Franku, panie Franku... - westchnęła.<br>- Niby co?<br>&lt;page nr=194&gt; - Bieda z panem.<br>- Nie szkodzi. Raz na wozie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego