mówię: "Tak".<br>On się bardzo przejął, wyszedł, nie było go z dziesięć minut.<br>Potem wraca, mówi: "Proszę, tu jest pański dowód. Proszę paszport.<br>Już nie mamy o czym rozmawiać". No to cześć.<br>Długo go potem nie widziałem i znów nie dostawałem paszportu i napisałem odwołanie.<br>Nagle spotkałem go na MDM-ie, on przywitał się, mówi: "Wie pan, czytałem pana odwołanie.<br>Ma ładną literacką formę, ale skuteczności to nie będzie miało". No to nie.<br>W 1980 roku jechałem na odczyt do Białegostoku, ściągnęli mnie z pociągu na Dworcu Gdańskim, zawieźli do komisariatu na Żoliborzu, na Żeromskiego.<br>Pytam: "O co chodzi?".<br>A tu