całkowicie mylne. Choć Manea w imię prawdy nie pomija i takich, i bardziej jeszcze trywialnych szczegółów, jego eseje są o czym innym. W gruncie rzeczy wcale nie "fascynują się" one postacią Ceausescu; o swoich odczuciach względem dyktatora, gdy jeszcze żył i był u władzy, Manea powiada wprost: "Starałem się go ignorować, jak tylko mogłem; dbałem o to, aby go nie nienawidzić, gdyż nienawiść oznaczałaby przydanie mu zbyt wielkiej wagi". Bohaterem tej książki nie jest dyktator, ale społeczeństwo.<br> Fenomen, jakim jest społeczeństwo żyjące w Łagrze, który jest zarazem Cyrkiem, pod dyktaturą zarazem upiornie groźną i upiornie groteskową - oto, co zgłębia rumuński pisarz