ciemnego boru...", albo "Był sobie dziad i baba, bardzo starzy oboje...", po prostu wszystko, co ktokolwiek zapamiętał, męczył o to matkę, Zosię, Stacha, Ziutę, dopraszał się każdego, kto znał jakiś wiersz, choćby taki, jak "Mister Twister bywszyj minister..." Cieszyły go wiersze i nie mógł się nadziwić, jak można tak niesamowicie igrać słowami. Dawno już nie słyszał od nikogo żadnego nowego wiersza. A książek nie miał żadnych i w ogóle nikt ich nie miał. Wyszukał w kieszeni ulepioną kulkę smoły, włożył ją do ust i zaczął żuć. Każdy szanujący się chłopak żuł taką "<orig>sierę</>", która była kwaśna. Stąpał z rękami w kieszeniach