Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Nie ma samurajów - pozostali sprzedawcy. Świątynie zen świecą pustkami i coraz rzadziej powtarza się scena, w której ubrani w kimona chłopcy o ogolonych głowach idą o świcie, by ćwiczyć mięśnie i ducha.
Spóźniłem się do mej Japonii. Spóźniłem o trzysta lat. O San haku. Nie ma tu co robić i im prędzej wyruszę, tym lepiej. W bingo mogę pograć w Ramsgate, na strip-tease popatrzeć w Kopenhadze, a coca-coli napić się w Gdańsku...
Pospiesznie robię zakupy metodą hurtową. Dziesięć par piętrowych sandałków geta. Rozmiar - obojętnie, i tak nikt nie będzie tego nosił. Kimono dla Krystyny, torbę lalek Daruma dla przyjaciół, kilkadziesiąt
Nie ma samurajów - pozostali sprzedawcy. Świątynie zen świecą pustkami i coraz rzadziej powtarza się scena, w której ubrani w kimona chłopcy o ogolonych głowach idą o świcie, by ćwiczyć mięśnie i ducha.<br> Spóźniłem się do mej Japonii. Spóźniłem o trzysta lat. O San haku. Nie ma tu co robić i im prędzej wyruszę, tym lepiej. W bingo mogę pograć w Ramsgate, na strip-tease popatrzeć w Kopenhadze, a coca-coli napić się w Gdańsku...<br> Pospiesznie robię zakupy metodą hurtową. Dziesięć par piętrowych sandałków geta. Rozmiar - obojętnie, i tak nikt nie będzie tego nosił. Kimono dla Krystyny, torbę lalek Daruma dla przyjaciół, kilkadziesiąt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego