Z pewnością ten proceder był jej znany z życia dworów włoskich, podejrzane zgony po ucztach i biesiadach notowano i u Estów, i u Viscontich, u papieskich Borgiów, i w dobrach jej rodzinnych Sforzów, a jakże. Nigdy nie potwierdziło się jednak, przynajmniej nie w sposób w pełni wiarygodny, że ona sama imała się takich sposobów w Polsce. Natomiast nie ulega wątpliwości, że swoje upodobanie do wina Bona przypłaciła śmiercią wkrótce po powrocie do Włoch. Ależ nie, nie dlatego, że za dużo piła, piła tyle, ile w jej książęcym Bari spożywa się do obiadu czy kolacji, ale, jak powiedzieliśmy, wino tak łatwo ukrywa