Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
głowę ku Mitzi i zapytał:
- Był u ciebie dzisiaj rudy, pijany facet. Co mówił i dokąd poszedł?
- Miałam pięciu klientów i ani jeden nie był rudy - odparła powoli Mitzi.
Mocka ogarnęła nuda. Poczuł się jak robotnik, który po raz tysięczny staje przy tej samej maszynie, po raz tysięczny umieszcza w imadle te same elementy, unieruchamia je i ściska. Ileż to razy widział zuchwałe spojrzenia alfonsów i nieruchome bandytów, ciężkie powieki morderców, rozbiegane oczy złodziei - a wszystkie one mówiły: "Odwal się, gliniarzu, i tak ci nic nie powiem!" Mock uzbrajał się w takich momentach w żelazny pręt, pałkę lub kastet, zdejmował surdut
głowę ku Mitzi i zapytał:<br>- Był u ciebie dzisiaj rudy, pijany facet. Co mówił i dokąd poszedł?<br>- Miałam pięciu klientów i ani jeden nie był rudy - odparła powoli Mitzi.<br>Mocka ogarnęła nuda. Poczuł się jak robotnik, który po raz tysięczny staje przy tej samej maszynie, po raz tysięczny umieszcza w imadle te same elementy, unieruchamia je i ściska. Ileż to razy widział zuchwałe spojrzenia alfonsów i nieruchome bandytów, ciężkie powieki morderców, rozbiegane oczy złodziei - a wszystkie one mówiły: "Odwal się, gliniarzu, i tak ci nic nie powiem!" Mock uzbrajał się w takich momentach w żelazny pręt, pałkę lub kastet, zdejmował surdut
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego