Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
w koronie cierniowej świeciły białe strzępy przybrukanej jasności. Samo drzewo Krzyża Pańskiego, sękate, przywodziło na myśl spracowane, nabrzmiałe, chłopskie ręce obnażone po łokcie. Jassmont przysiadł na ceratowej kanapce, tak siada się w poczekalni u dentysty. Bimber mocny, na miodzie, bardzo słodki, zdradliwie rozgrzewał. Plotka mówi, że sama gospodyni księżowska dobierała ingrediencje. Jak wiejska żona dla własnego męża. Przegryzali suchą, twardą do przesady, czosnkową kiełbasą, popijali dobrą herbatą, nie żadnym surogatem. Nie tongą, ale najprawdziwszą angielską. Pomyślał, może spróbować naciągnąć gospodarza na jakąś w tej materii darowiznę. Pewnie warto, ale odeszła go odwaga. Obaj nie słodzili. Było w tym coś pośredniego pomiędzy
w koronie cierniowej świeciły białe strzępy przybrukanej jasności. Samo drzewo Krzyża Pańskiego, sękate, przywodziło na myśl spracowane, nabrzmiałe, chłopskie ręce obnażone po łokcie. Jassmont przysiadł na ceratowej kanapce, tak siada się w poczekalni u dentysty. Bimber mocny, na miodzie, bardzo słodki, zdradliwie rozgrzewał. Plotka mówi, że sama gospodyni księżowska dobierała ingrediencje. Jak wiejska żona dla własnego męża. Przegryzali suchą, twardą do przesady, czosnkową kiełbasą, popijali dobrą herbatą, nie żadnym surogatem. Nie tongą, ale najprawdziwszą angielską. Pomyślał, może spróbować naciągnąć gospodarza na jakąś w tej materii darowiznę. Pewnie warto, ale odeszła go odwaga. Obaj nie słodzili. Było w tym coś pośredniego pomiędzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego