każde żeglując swoim skrzydłem, i fruwali tak wśród dwunastu tysięcy niebezpieczeństw, aż do chwili, w której mokra noc pożarła suchy dzień. I wtedy założyli swoje własne państwo, w którym działy się same cudowne rzeczy.<br> - A czy znała pani, Madame, Jego Królewską Mość Ojca?<br> - Och, raz tylko przyszedł do nas, do inkubatora larw. I pamiętam, że zwrócił wtedy uwagę właśnie na mnie, właśnie na mnie. ,,Ta mała ma charakter" - powiedział. Ale potem przerzucił swe czułki z mego <orig>abdomenu</> na moją twarz i dodał: ,,Szkoda, że ma mniejsze szanse zostania Królową niż inne". I wtedy pogłaskał mnie antenką po głowie i uśmiechnął się