jego własny tok rozumowania, a jest nią Iwan Karamazow. Dlatego Lew Szestow podejrzewa, i chyba słusznie, że Iwan wyraża ostateczną niemożność wiary Dostojewskiego, wbrew postaciom pozytywnym, starcowi Zosimie i Aloszy. Cóż jednak głosi Iwan? Zwraca "bilet" Stwórcy z powodu jednej łzy dziecka, następnie opowiada ułożoną przez siebie legendę o Wielkim inkwizytorze, której sens sprowadza się do tego, że kiedy nie da się uszczęśliwić ludzi pod znakiem Chrystusa, trzeba starać się ich uszczęśliwić współpracując z diabłem. Bierdiajew napisał, że Iwanowi jest właściwa "łożnaja czustwitielnost`", kłamliwe przeczulenie, i że pewnie to samo da się zastosować do Dostojewskiego.<br> Powiedział w liście do Fonwiziny, że