potrafiłbym...<br>Rozłożyłem bezradnie ręce.<br>- Dotąd niosło mnie samo, gdzieś po poboczach z grubsza wytyczonej drogi. Teraz, im drogi przed nami mniej, tym bardziej trzeba by to wszystko określić. Nie wiem, co myśleć, ani o tobie, ani o sobie, ani o nas....<br>Przeciągnęła się jak kotka.<br>- Mój panie, macie tendencję do intelektualizowania i definiowania. Wszystko musi być nazwane, wszystko musi być ułożone na odpowiedniej półce. A nie można tak, żeby postępować zgodnie z sercem bardziej niż umysłem? No, nie myśleć o nas, tylko sprawić, żebyśmy to byli my?<br>Sięgnęła obydwiema rękami do mojej twarzy, chcąc mnie pocałować, pochyliłem się nad nią i