Oto w sposób spektakularny przeciętni zjadacze chleba zdobyli szklaną górę, jaką przez blisko pół wieku istnienia telewizji była formuła teleturnieju.&lt;/&gt;<br>Dotąd zasady były jasno określone. Masz szansę przebić się na drugą stronę lustra (czytaj: ekranu), jeśli się czymś wyróżniasz - albo wiedzą z jakiejś konkretnej dziedziny (&lt;name type="tit"&gt;"Wielka gra"&lt;/&gt;), albo tzw. ogólną inteligencją (&lt;name type="tit"&gt;"Jeden z dziesięciu"&lt;/&gt;). Nagrody w tych quizach były ważne, ale liczyła się także satysfakcja. Barierą utrudniającą start w zawodach był - oprócz paru innych rzeczy - zwyczajny ludzki wstyd przed ośmieszeniem się. Innymi słowy, obowiązywała dewiza: nie pchaj się na afisz, jeśli nie potrafisz.<br>Sukces &lt;name type="tit"&gt;"Milionerów"&lt;/&gt; polegał na odrzuceniu elementarnych zasad, jakimi