administracji sportu postawił sobie za zadanie rozwalenie obecnego PZPN, że idzie ręka w rękę, ale w pełni świadomie z podejrzanymi indywiduami i że jego - prezesa-felietonistę - też chciał w to włączyć, ale się jednak przeliczył. I co z tego, że Paszczyk sto razy publicznie wyjaśnia intencje Urzędu; że mówi, iż interesuje go rozwój piłki, jej modernizacja, a nie układy wyborcze? Niech mówi, i tak się od czasu do czasu będzie dowiadywał, że uczestniczy w grze; że posyła urzędnika z tajnymi instrukcjami; że zwołuje podejrzane konwentykle z podejrzanymi zadaniami. Oj, życie, życie.<br>(JA)</><br><br><br><div type="news"><tit>Powrót chadecji w "szacie niewinności"?</><br><tit>Niszczyciel Bossi toruje drogę