przyrodni, z pytaniem o testament. - Tak - powiedziałam - zostawił. - I posłałam mu naszą ideową deklarację sprzed lat czterdziestu, nad którą siedzieliśmy w leśniczówce do białego rana, a potem jeszcze na zjeździe, broniąc niektórych sformułowań, atakowanych przez prawą stronę, rosnącą we wrogą nam frakcję. Nie zmieniłabym w niej przecinka. Niestety, dziś nawet interpunkcja wydaje się na wyrost. Dołączyłam też krawat, ten z włókna kokosowego, z już zawiązaną pętlą. Chciwi krewni, którzy nie chcą zrozumieć, że testament obejmuje potomność.<br>W ogrodzie pojawiły się zięby, podobno jest ich więcej niż ludzi, tylko mniej rzucają się w oczy. Myślę, co by im tu zapisać.<br>Posprzątałam gabinet