Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Dramaty wybrane
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1920
Za długo się śmiejesz wywodząc te twoje trele aż do zdechu. Ani kroku dalej!
I Czeladnik zawraca
On tu musi się zawyć na śmierć z pożądania w naszych oczach zachwyconych mścicieli żądzy.
Od strony miasta trochę z prawej strony wchodzi Księżna, ubrana w strój spacerowy, żakietowy
KSIĘŻNA
Załatwiłam sprawuneczki. Wszystkie intymne rzeczułki mam tu w woreczku, ze szminką i innymi rupiećkami. Taka jestem kobieca, że aż wstyd, aż śmierdzi po prostu z lekka czymś takim, wicie, bardzo nieprzyzwoitym a powabnym. A - nie ma nic ochydniejszego,

przez ch, jak kobieta, jak mówił słusznie pewien kompozytor, i w tej ochydzie najbardziej milutkiego.
Wali
Za długo się śmiejesz wywodząc te twoje trele aż do zdechu. Ani kroku dalej!<br> I Czeladnik zawraca<br>On tu musi się zawyć na śmierć z pożądania w naszych oczach zachwyconych mścicieli żądzy.<br> Od strony miasta trochę z prawej strony wchodzi Księżna, ubrana w strój spacerowy, żakietowy<br> KSIĘŻNA<br>Załatwiłam sprawuneczki. Wszystkie intymne rzeczułki mam tu w woreczku, ze szminką i innymi rupiećkami. Taka jestem kobieca, że aż wstyd, aż śmierdzi po prostu z lekka czymś takim, wicie, bardzo nieprzyzwoitym a powabnym. A - nie ma nic ochydniejszego,<br>&lt;page nr=329&gt;<br>przez ch, jak kobieta, jak mówił słusznie pewien kompozytor, i w tej ochydzie najbardziej milutkiego.<br> Wali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego