Paryż - to w pewnym sensie weryfikacja każdego artysty, ale mieszkać stale bym tam nie mógł, a to z kilku powodów. Wiem, bo mam za sobą kilkanaście paryskich miesięcy. Dręczy tam stres, potrzeba wyścigu, konieczność bycia lepszym od kogoś innego każdego dnia, przy czym kryteria rzekomej jakości wyznaczają irracjonalne mody. I irracjonalnie myślący ludzie. Wybrałem Pławną, chociaż nie lubię mojego koguta, bo mnie też dręczy i pieje o świcie, kiedy chcę jeszcze pospać. Ale on, w odróżnieniu od paryskich mód jest sprawdzalny. Może mu kiedyś ukręcę łeb, jeśli przesadzi z tym pianiem? Dariusz Miliński latem tego roku, jak zwykle, zaprosi kolegów do