udzielenie zgody było mu nie w smak, jednocześnie nie chciał mnie chyba zrazić zdecydowaną odmową. <br>I tu jest źródło tej całej kołomyi, która miała niebawem się zacząć, właśnie ten brak zobowiązującej decyzji, niechęć do stanowczego rozstrzygnięcia. Bo jak wiemy, pan doktor jest z natury bardzo sympatyczny, życzliwy i wszystkim chciałby iść na rękę, ale nie może, bo będąc jednocześnie patronem, musi mieć na oku interes kliniki, a te dwa aspekty ze sobą nie grają. I dylemat gotowy. A co za tym idzie? Ambiwalentne rozwiązanie: "Doktor Filozof" nie powiedział wprawdzie nie, ale i "Patron Syn" nie powiedział tak. <br>"Patron Syn" wylazł z niego jako