Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
parku jego przeraźliwy śmiech.
W świetle księżyca widzieliśmy przez okno, jak przesadził
bramę i pobiegł ulicą Czekoladową w kierunku miasta.

Późną nocą zasiedliśmy do kolacji. Pan Kleks przez
cały czas nad czymś rozmyślał i był tak roztargniony,
że kalafiory, które dla nas przyrządził, miały
czarny kolor i smakiem przypominały pieczone jabłka.

Po kolacji pan Kleks wezwał do siebie dwóch Andrzejów
i kazał im zanieść do naszej sypialni dwa łóżka
i pościel, gdyż, jak oznajmił, spodziewa się każdej
chwili dwóch nowych uczniów.

Gdy Andrzeje wykonali to polecenie, udaliśmy się do sypialni
i pogrążyliśmy się niebawem w głębokim
śnie.

Na tym kończy się
parku jego przeraźliwy śmiech. <br>W świetle księżyca widzieliśmy przez okno, jak przesadził <br>bramę i pobiegł ulicą Czekoladową w kierunku miasta.<br><br>Późną nocą zasiedliśmy do kolacji. Pan Kleks przez <br>cały czas nad czymś rozmyślał i był tak roztargniony, <br>że kalafiory, które dla nas przyrządził, miały <br>czarny kolor i smakiem przypominały pieczone jabłka.<br><br>Po kolacji pan Kleks wezwał do siebie dwóch Andrzejów <br>i kazał im zanieść do naszej sypialni dwa łóżka <br>i pościel, gdyż, jak oznajmił, spodziewa się każdej <br>chwili dwóch nowych uczniów.<br><br>Gdy Andrzeje wykonali to polecenie, udaliśmy się do sypialni <br>i pogrążyliśmy się niebawem w głębokim <br>śnie.<br><br>Na tym kończy się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego