wakacje były nie tylko samą radością, ale stały się pewnego dnia niespodziewaną udręką. Jedna podpatrzona nad jeziorną wodą, w sitowiach - scenka. I spowodowany nią duży cios w samo serce.<br><br>Czyż można pojąć, że on - Stanisław, człowiek tak szanowany, zapewniający o miłości i o pożądaniu "tylko jej słodkich członeczków, stópków i jagód usteczków", właśnie w tych to Miniewiczach, kilka razy, jeśli nie więcej, sprzeniewierzył się tak okrutnie! Wierzyła mu, gdy mówił, opuszczając ją na wiele godzin, że idzie polować albo łowić. I - o wstydzie - okazało się, że były to łowy i połowy nie tylko na leśną zwierzynę i na rybki. Ufała też