Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
się, pogłaskało po głowie! Nie! patrzą jak na raroga, jak na starego człowieka... Ach, starość!!!
Następnego dnia Władysław zabrał matkę do Ostii. Strada lśniła czarno od rosy, w powietrzu była woń ostów, Tybru i benzyny - Róża promieniała. Zawsze, ilekroć ktoś dopomógł jej do wydźwignięcia się z gniewu, życie cieszyło ją jak gdyby darowane na nowo, na nowo pełne nadziei. Władysław bał się, że pejzaż po drodze nie zaciekawi matki, ciągle obiecywał:
- Na razie to nic, ale zobaczy mamusia, jak ładnie nad morzem. A później jeszcze Ostia Antica - cudo, naprawdę cudo.
Uderzyła go po ręku.
- Czegóż ty dziury w całym szukasz? Czy wielkie
się, pogłaskało po głowie! Nie! patrzą jak na raroga, jak na starego człowieka... Ach, starość!!! &lt;page nr=97&gt;<br>Następnego dnia Władysław zabrał matkę do Ostii. Strada lśniła czarno od rosy, w powietrzu była woń ostów, Tybru i benzyny - Róża promieniała. Zawsze, ilekroć ktoś dopomógł jej do wydźwignięcia się z gniewu, życie cieszyło ją jak gdyby darowane na nowo, na nowo pełne nadziei. Władysław bał się, że pejzaż po drodze nie zaciekawi matki, ciągle obiecywał: <br>- Na razie to nic, ale zobaczy mamusia, jak ładnie nad morzem. A później jeszcze Ostia Antica - cudo, naprawdę cudo. <br>Uderzyła go po ręku. <br>- Czegóż ty dziury w całym szukasz? Czy wielkie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego