Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
czuć, myśleć
i mówić. Spróbuję, może mi się uda. Adasiu,
weź sobie do pomocy Alfreda i dwóch Antonich i zanieście
Alojzego ostrożnie do szpitala chorych sprzętów. Lekcji
żadnych dzisiaj nie będzie, gdyż jestem zajęty. Jeśli
nie będzie deszczu, możecie pójść z Mateuszem
do parku.

Po tych słowach pan Kleks trochę jak gdyby się przykurczył
i wyszedł z pokoju.

Bez chwili zwłoki przy pomocy trzech wyznaczonych kolegów
zabrałem się do przenoszenia Alojzego. Jakżeż wielkie
jednak było moje zdziwienie, gdy okazało się, że niczyja
pomoc nie jest mi potrzebna i że sam jeden z łatwością
mogę unieść Alojzego. Był lekki jak piórko. Gdy
trzymałem
czuć, myśleć <br>i mówić. Spróbuję, może mi się uda. Adasiu, <br>weź sobie do pomocy Alfreda i dwóch Antonich i zanieście <br>Alojzego ostrożnie do szpitala chorych sprzętów. Lekcji <br>żadnych dzisiaj nie będzie, gdyż jestem zajęty. Jeśli <br>nie będzie deszczu, możecie pójść z Mateuszem <br>do parku.<br><br>Po tych słowach pan Kleks trochę jak gdyby się przykurczył <br>i wyszedł z pokoju.<br><br>Bez chwili zwłoki przy pomocy trzech wyznaczonych kolegów <br>zabrałem się do przenoszenia Alojzego. Jakżeż wielkie <br>jednak było moje zdziwienie, gdy okazało się, że niczyja <br>pomoc nie jest mi potrzebna i że sam jeden z łatwością <br>mogę unieść Alojzego. Był lekki jak piórko. Gdy <br>trzymałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego