Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nie chciałam... Ojejej...
Podczas gdy jej żałosne jęki wzmagały się, a od czasu do czasu z głębi trzewi wyrywał się hamowany okrzyk bólu, mąż raptem przestał zadawać ciosy. Chwiejnie się wyprostował i warknął:
- Nie myśl, że ci daruję, k... Mam dla ciebie coś ekstra. Dzisiaj naprawdę dam ci popalić, zabiję jak najgorszą szmatę. Spalę cię!
Po tych słowach zostawił swoją ofiarę i wyszedł z mieszkania. Okazało się, że najspokojniej w świecie udał się do piwnicy. Zanim zmaltretowana żona zdążyła pozbierać się z podłogi i skryć się przed szaleńcem, wrócił z pięciolitrowym kanistrem pełnym benzyny. Wciąż słaniając się na nogach podsunął go żonie
nie chciałam... Ojejej...&lt;/&gt;<br>Podczas gdy jej żałosne jęki wzmagały się, a od czasu do czasu z głębi trzewi wyrywał się hamowany okrzyk bólu, mąż raptem przestał zadawać ciosy. Chwiejnie się wyprostował i warknął:<br>&lt;q&gt;- Nie myśl, że ci daruję, k... Mam dla ciebie coś ekstra. Dzisiaj naprawdę dam ci popalić, zabiję jak najgorszą szmatę. Spalę cię!&lt;/&gt;<br>Po tych słowach zostawił swoją ofiarę i wyszedł z mieszkania. Okazało się, że najspokojniej w świecie udał się do piwnicy. Zanim zmaltretowana żona zdążyła pozbierać się z podłogi i skryć się przed szaleńcem, wrócił z pięciolitrowym kanistrem pełnym benzyny. Wciąż słaniając się na nogach podsunął go żonie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego