doprowadzić na targ, byłby to pierwszy krok ku instalacji sieci kanalizacyjnej.<br><br><tit>Trzy rodzaje "tak"</><br><br>też, przy stoliku Belga Daniela i Francuza Alberta, historia o Emilu, który chce doprowadzić bieżącą wodę do swojej gminy, wzbudza głośny śmiech. Ależ to jakaś utopia! Albert zaczyna liczyć, ile to by kosztowało. W małej miejscowości jak nic pięć lat zarobków na głowę. Daniel rozważa koszt kładzenia rur, w zależności od materiału, z jakiego są wykonane. Zajmował się wierceniami, więc wie, że firmy słono sobie liczą za robociznę. Przeciętnej wioski na to nie stać. Chyba... Chyba, że wieśniacy się skrzykną i sami wykopią rowy. Ale czy oni potrafią