Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
ofertę.
Zdjęcie mam do tej pory. Ale nigdy go nie oglądam. A kiedy zasypiam, najczęściej widzę dotkliwie intensywną biel ścian jej pokoju, ale nie widzę jej twarzy. Ten powtarzający się sen jest jak czysty dotyk, nieskażony innymi zmysłami. Bez dźwięków, zapachów, obrazów. Boję się go i pragnę.

Pianistka
Nie wiem, jak tam wytrzymałem, zanim przyjechali. Czegoś takiego nie widzieli nawet ci z pogotowia. Policjanci też tylko kręcili głowami. Bo najpierw trzeba wezwać policję, a dopiero później oni dzwonią na pogotowie. A najlepsi byli z administracji: Panie Antoni, coś z tym trzeba zrobić, przecież tak nie może być. Łatwo powiedzieć, ale tam to
ofertę.<br>Zdjęcie mam do tej pory. Ale nigdy go nie oglądam. A kiedy zasypiam, najczęściej widzę dotkliwie intensywną biel ścian jej pokoju, ale nie widzę jej twarzy. Ten powtarzający się sen jest jak czysty dotyk, nieskażony innymi zmysłami. Bez dźwięków, zapachów, obrazów. Boję się go i pragnę.<br><br>&lt;tit&gt;Pianistka&lt;/&gt;<br>Nie wiem, jak tam wytrzymałem, zanim przyjechali. Czegoś takiego nie widzieli nawet ci z pogotowia. Policjanci też tylko kręcili głowami. Bo najpierw trzeba wezwać policję, a dopiero później oni dzwonią na pogotowie. A najlepsi byli z administracji: Panie Antoni, coś z tym trzeba zrobić, przecież tak nie może być. Łatwo powiedzieć, ale tam to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego