Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
żyć nie dają... Znaczy jednego dnia na wilki,
a drugiego obława z sieciami? Na niedźwiedzia wypadnie trzeci dzień.
- Rozporządzaj wszystko waszmość, jak uważasz - zgodził się wojewoda i przymknął
oczy niby senny.
Łowczy wyszedł na palcach, markotny. Oj, prawda, co pokojowcy gadają, że choroba
całkiem pana zjadła. Nie ten człowiek! Mówi jak z łaski. Nic go nie ciekawi.
Ani zapytał, gdzie za wilkami pojadą. Ano, istotnie, skąd zajmą? Najwięcej tego
psiarstwa jest na brodach, ale skoro następnego dnia mają tam zaciągać sieci,
to zwierza nie można płoszyć... Lepiej zatem na Gozdach... Znęciły się do końskiej
padliny, to ich nie zabraknie... Wyjechać najlepiej do Młynarzowej
żyć nie dają... Znaczy jednego dnia na wilki, <br>a drugiego obława z sieciami? Na niedźwiedzia wypadnie trzeci dzień.<br>- Rozporządzaj wszystko waszmość, jak uważasz - zgodził się wojewoda i przymknął <br>oczy niby senny.<br>Łowczy wyszedł na palcach, markotny. Oj, prawda, co pokojowcy gadają, że choroba <br>całkiem pana zjadła. Nie ten człowiek! Mówi jak z łaski. Nic go nie ciekawi. <br>Ani zapytał, gdzie za wilkami pojadą. Ano, istotnie, skąd zajmą? Najwięcej tego <br>psiarstwa jest na brodach, ale skoro następnego dnia mają tam zaciągać sieci, <br>to zwierza nie można płoszyć... Lepiej zatem na Gozdach... Znęciły się do końskiej <br>padliny, to ich nie zabraknie... Wyjechać najlepiej do Młynarzowej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego