nawet raz mnie z krzesłem...<br>- Niemożliwe! - wykrzyknął z udawanym zdziwieniem Zygmunt.<br>- Co niemożliwe, co niemożliwe! - odparł urażony Rybek. - Jak tylko przymknął oczy, zacząłem lewitować. Mówię mu: puszczaj, a ten grucha coś pod nosem i nic. Prawie zahaczyłem głową o sufit. Bolka i Lolka jakoś wytrzymuję. Ot, urwisy i tyle, zupełnie jak moje wnuki. Ale najgorsza jest wilczyca, biega w kółko przed portiernią i węszy, węszy, szuka, ślina z pyska kapie, kiełbasy nie chce, a po chwili widzę w holu nagą kobietę. Mruga do mnie okiem i uśmiecha się tak, że aż gorąco się robi.<br>- A inni co na to? Są przecież