wyraźnie triumfowała. <br>- No to co? Kaczka? Gęś? Prosię? Eee, ty się ze mnie nabijasz! <br>- Wcale nie - Zosia usiadła obok Małgosi, tak jak to zawsze robiła, kiedy chciała przemówić jej do rozsądku. - Więc ci powiem, tylko się nie rzuć. Jak się nie ma pieniędzy, trzeba się wykręcić jakimś kuchennym, właściwie kulinarnym - jak się to mówi - dowcipem. <br>- Nic nie dać? Ładny byłby dowcip imieninowy. Albo patrzeć gościom na ręce, co tam poprzynosili. Gadaj, Zosiu, bo nie wytrzymam. <br>- To ty przerywasz co chwila, ja już dawno bym powiedziała. Zrobimy im - bo ci oczywiście pomogę - naleśniki z kartoflami. <br>- Idź, idź! - też wymyśliła! Naleśniki! To mdłe