Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
być bardzo zmęczony, bo zamknął
oczy.

Patrzyłam na jego twarz dziwnie pożółkłą,
na worki zarysowujące się coraz wyraźniej pod oczyma,
na opuszczone kąty ust i szerokie srebrne pasma w jego tak
jeszcze niedawno czarnych włosach. Jego ręce błądziły
po gładkiej powierzchni pieca, z rozkoszą chłonąc
ciepło. Drżał lekko całym ciałem, jakby wstrząsały
nim dreszcze. Był widocznie zziębnięty i wyczerpany
do ostatka.

A ja... ja zatrzymywałam go jeszcze przy sobie, skracając
jego spoczynek! I... i nie powiedziałam mu przecież nawet,
nie powiedziałam mu tego najważniejszego, o czym należało
mu powiedzieć!

Ale... o Boże! Jakżeż to powiedzieć, choć na
pozór jest to przecież
być bardzo zmęczony, bo zamknął <br>oczy. <br><br>Patrzyłam na jego twarz dziwnie pożółkłą, <br>na worki zarysowujące się coraz wyraźniej pod oczyma, <br>na opuszczone kąty ust i szerokie srebrne pasma w jego tak <br>jeszcze niedawno czarnych włosach. Jego ręce błądziły <br>po gładkiej powierzchni pieca, z rozkoszą chłonąc <br>ciepło. Drżał lekko całym ciałem, jakby wstrząsały <br>nim dreszcze. Był widocznie zziębnięty i wyczerpany <br>do ostatka. <br><br>A ja... ja zatrzymywałam go jeszcze przy sobie, skracając <br>jego spoczynek! I... i nie powiedziałam mu przecież nawet, <br>nie powiedziałam mu tego najważniejszego, o czym należało <br>mu powiedzieć! <br><br>Ale... o Boże! Jakżeż to powiedzieć, choć na <br>pozór jest to przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego