Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Furmint owtarzał uderzając go za każdym razem w twarz.
- Furmint? - powtórzył Tadek bezmyślnie.
- No, co się tak głupio pytasz! Furmint! Słyszysz, kapucyniarzu? Zmień ten Furmint na środku! Nakrycia zmień na fotelikach i pod lustrem. Maszynkę na drugi środek! I resztę wszystko tam... ty... ty...
Tadek, pchnięty uderzeniem, zatoczył się, trafił jakoś do drzwi i wyszedł na salę. Ale nie poszedł po Furmint - rewir ciągnął go nieprzeparcie ku sobie. Idąc tam przeciskał się między stołami i automatycznie, bez względu na to, czy potrzeba, czy nie, krzyczał do ludzi i do krzeseł, o które co chwila zawadzał: "Przepraszam, przepraszam bardzo !" Doszedłszy do granicy
Furmint owtarzał uderzając go za każdym razem w twarz.<br>- Furmint? - powtórzył Tadek bezmyślnie.<br>- No, co się tak głupio pytasz! Furmint! Słyszysz, kapucyniarzu? Zmień ten Furmint na środku! Nakrycia zmień na fotelikach i pod lustrem. Maszynkę na drugi środek! I resztę wszystko tam... ty... ty...<br>Tadek, pchnięty uderzeniem, zatoczył się, trafił jakoś do drzwi i wyszedł na salę. Ale nie poszedł po Furmint - rewir ciągnął go nieprzeparcie ku sobie. Idąc tam przeciskał się między stołami i automatycznie, bez względu na to, czy potrzeba, czy nie, krzyczał do ludzi i do krzeseł, o które co chwila zawadzał: "Przepraszam, przepraszam bardzo &lt;page nr=135&gt;!" Doszedłszy do granicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego