mówił Wałęsa w radiowym wywiadzie. A gdy Solidarność przyjęła to z konsternacją ("Nie chcemy Kwaśniewskiego przed bramą stoczni!"), Wałęsa i na to znalazł sposób - niech związek zrobi swoje uroczystości godzinę później. <br><br>Nie dać się sprowokować - powtarzają związkowcy, gdy słyszą, że obecna Solidarność jest tylko związkiem zawodowym, a tamta była "inna jakościowo i ilościowo". I choć na ostatnim konwencie przewodniczących regionów Solidarności, gdy omawiano przygotowania do obchodów, padały zdania, że przed stocznię trzeba przynieść zgniłe jaja, "bo się przydadzą", a i wygwizdać byłoby kogo - to nikt nie mówi tego poważnie. Zamiast tego związek zadbał, by unikać miejsc, gdzie ma się pojawić prezydent