mnie pragną ujarzmić, oswoić i przytulić do ginących z wycieńczenia ciał. Oddają mi hołd. Jesteśmy połączeni pępowiną pożądań, strachu i nadziei. Wciąż o mnie myślą, mówią, piszą książki. Budzą się z moim obrazem pod powiekami i zasypiają rojąc o mnie. Boją się mnie i pragną. Beze mnie ich życie byłoby jałowe, jak spalona słońcem ziemia. Martwe, jak wyschły ocean. Niemożliwe, jak druga strona Księżyca. To ja - jedyna dostrzegalna, namacalna i zrozumiała końcówka Boga w ich wymiarze.<br>Twój Lu</><br><br><page nr=56><br><br>Młody kleryk, oglądając się za Inge, potknął się na cokole figury świętego Nepomucena. Upadł na bruk, zadzierając wysoko nogi. Idąca chodnikiem zakonnica wybuchnęła