Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
oszczędności - westchnął ojciec z gorzkim uśmiechem, ale tak, żeby matka nie usłyszała.

45. GORZKIE SPRAWY

Z okien naszego mieszkania rozpościerał się rozległy widok na dolną część miasta, na Dniepr, na Truchanową Wyspę. Dom stał tuż nad urwiskiem, które tarasami opadało w dół aż do samego Podołu. Pełno tam było przepaścistych jarów i wądołów porośniętych czarnym bzem, dzikimi gruszami, łopianem i bujnym rozrosłym zielskiem. Właściciele sąsiednich posesji siali żyto na zboczu urwiska i hodowali sady. Właściciel naszego domu mieszkał za granicą, toteż nikt nie dbał o ten zapuszczony skrawek ziemi.

Na wiosnę buszowaliśmy z Wanią wśród gęstych zarośli, przez które trudno było
oszczędności - westchnął ojciec z gorzkim uśmiechem, ale tak, żeby matka nie usłyszała.<br><br>&lt;tit&gt; 45. GORZKIE SPRAWY&lt;/&gt;<br><br>Z okien naszego mieszkania rozpościerał się rozległy widok na dolną część miasta, na Dniepr, na Truchanową Wyspę. Dom stał tuż nad urwiskiem, które tarasami opadało w dół aż do samego Podołu. Pełno tam było przepaścistych jarów i wądołów porośniętych czarnym bzem, dzikimi gruszami, łopianem i bujnym rozrosłym zielskiem. Właściciele sąsiednich posesji siali żyto na zboczu urwiska i hodowali sady. Właściciel naszego domu mieszkał za granicą, toteż nikt nie dbał o ten zapuszczony skrawek ziemi.<br><br>Na wiosnę buszowaliśmy z Wanią wśród gęstych zarośli, przez które trudno było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego